Gdy 12 lipca 2021 roku do kojca w Tymczasowym punkcie przetrzymań i adopcji psów gminy Trzebnica, trafił pies w typie owczarka niemieckiego nic nie wskazywało na to, że piesek ten zostanie w zamknięciu aż 5 miesięcy. Nic mu nie brakowało a jednak w początkowym okresie, nikt nie był nim zainteresowany.

Po dwutygodniowym, bezskutecznym okresie poszukiwań byłego właściciela Szarik, bo tak nazwaliśmy tego psa, został ogłoszony do adopcji. Mijały tygodnie, inne (mniejsze) psy znajdowały nowe domy a Szarik cały czas siedział w kojcu.

Duży, silny pies, mimo tego, iż bardzo łagodny w stosunku do ludzi, robił się jednak coraz bardziej niesforny: szarpał na smyczy, próbował skakać na samochody, nie reagował na jakiekolwiek komendy. Musieliśmy coś wymyślić, żeby pies nie wpadł w depresję. W sierpniu zapadła decyzja: Szarik musi zacząć  biegać.


Regularnie, 3 razy w tygodniu, razem z naszym wolontariuszem i jego suką Sonią, Szarik pokonywał podczas jednego treningu po 10-15 km. Pewnej słonecznej, wrześniowej niedzieli ten psi zaprzęg w ciągu 3 godzin przebiegł aż 25 kilometrów. Od sierpnia do końca listopada łącznie – około 400 km.

Na mecie organizowanych przez nas VI Trzebnickich Zawodów w Dogtrekkingu Szarik pojawił się jako…. pierwszy. Jednak ze względu na to, że startował z członkiem naszego Stowarzyszenia a zawody były rozgrywane w formule biegu na orientację, osiągnięcie to nie mogło zostać sklasyfikowane jako wynik oficjalny.

Stopniowo dzięki zaangażowaniu naszych wolontariuszy (był odwiedzany codziennie) i aktywności fizycznej w psie następowała stopniowa przemiana. Zaczął chodzić przy nodze i przestał ciągnąć jak oszalały. W kojcu siedział spokojny, jakby pewny tego, że zaraz będzie mógł wyjść na upragniony spacerek bądź trening.

Po raz kolejny okazało się, że aktywność fizyczna, pomaga utrzymywać psy, dla których trudno jest znaleźć dom od razu, nie tylko w dobrej kondycji fizycznej ale i psychicznej.


W październiku Szarik rozsmakował się w podróżach. Biegał po wrocławskich wałach i mostach, poznawał małowiszeńskie lasy. Mogliśmy śmiało ogłosić, że mamy silnego, mądrego i bardzo zrównoważonego psa.

Rozdzwoniły się telefony i pojawili się Oni: czteroosobowa rodzina, mieszkająca w domu z ogrodem. W domu, w którym rządzą już …. dwa koty. Przyszli i od razu polubili Szarika więc zapadła decyzja o adopcji. Adopcji nieco odroczonej w czasie ze względów organizacyjnych, więc Szarika zaczęli odwiedzać nowi wolontariusze: przyszli właściciele.

Właśnie podczas jednej z takich wizyt, wieczorem, wydarzyło się coś niesamowitego: Szarik nagle wskoczył do przydrożnego rowu, położył się w bezruchu i żadna siła nie była w stanie go z tego rowu wyciągnąć. Okazało się, że wywęszył leżącego tam młodego kota. Kot nie reagował ale żył, prawdopodobnie potrącił go samochód. Przyszli właściciele Szarika zawieźli kota do EkoStraży we Wrocławiu – miał złamaną łapę. Był skrajnie wycieńczony. Gdyby Szarik go nie zauważył i nie zareagował, ten młody kotek prawdopodobnie długo by już nie pożył.

Taki właśnie jest nasz Szarik, którego nowi właściciele nazwali Magnusem ze względu na jego Wielkie Psie Serce.

Obecnie przebywa już w swoim nowym domu. Wykąpany i pachnący. Jego sierść zrobiła się gładka i błyszcząca, kłaki wyczesane, siwizna znikła. “Odmłodniał ze 2 lata i wygląda jak milion dolarów”.

Tylko Sonia nie ma z kim biegać 😉