Piękne jest pieskie życie, przynajmniej moje od pewnego czasu. Rano budzę się. Moja pani wypuszcza mnie do ogrodu. Przespaceruję się po pięknym ogrodzie. Usunę z organizmu wodę wypitą wieczorem i wracam. Zastaję miskę pełną karmy, czasem dostanę jakiś smakołyk. Po chwili pani wychodzi, zapewne na ,,polowanie”, bo po jakimś czasie wraca z upolowanym jedzeniem 🙂. Ja w tym czasie kładę się do łóżka mojej pani, chowam nos pod poduszkę i rozkoszuję się jej zapachem… Potem pani wraca, bierze smycz i idziemy na długi spacer. Piękne jest pieskie życia… Przypominam sobie…